Lima to stolica Peru i z populacją ok 8 mln mieszkańców jedno z największych miast Ameryki Południowej. Centrum miasta ma wiele zabytków historycznych z początków kolonizacji, w Limie rezydował i został zamordowany Francisco Pizarro (pogromca imperium Inków), w miejscu jego dawnej rezydencji stoi teraz pałac prezydencki. Samo miasto jest bardzo duże i trzeba by poświęcić z tydzień by je całe zwiedzić, chcąc ograniczyć nasz pobyt do jednego dnia skupiliśmy się na najważniejszych atrakcjach.
Nasz hotel w Limie był w samym centrum starego miasta, w pięknej zabytkowej kamienicy, z tarasem pełnym zieleni i kopii sławnych rzeźb, kolorową papugą i puszystym kotkiem.
Po zameldowaniu i szybkim prysznicu ruszyliśmy zwiedzać miasto. Zaczęliśmy od wizyty w Monasterio de San Francisco, starym kościele z długim labiryntem katakumb, w których pochowano około 70 tysięcy mieszkańców miasta. Ostatnie pochówki miały miejsce w XIX wieku, więc zachowały się obecnie jedynie kości. I te kości, schludnie poukładane w dawnych grobowcach, mogliśmy sobie pooglądać w katakumbach. Widok nie był jakiś straszny, w pewnym momencie nawet komiczny - w wielkiej dziurze ktoś o artystycznej duszy poukładał czaszki i piszczele w koncentryczne wzorki.
Po katakumbach zawitaliśmy jeszcze w Chinatown (Lima ma liczną populację chińskiego pochodzenia), z obowiązkową bramą w stylu azjatyckim, mnóstwem knajpek z egzotycznym jedzeniem i jakimiś podejrzanymi zapachami.
Resztę dnia spędziliśmy na leniwym włóczeniu się po zakamarkach centrum miasta. Następnego dnia rano złapaliśmy jakiś przedpotopowy (ale jaki tani) autobus do Huacachina, gdzie mieliśmy trochę aktywniej spędzić czas.
Kuba
Kilka zdjęć z Limy poniżej:
17 - Lima |
i was zanioslo do hotelu espaňa!
OdpowiedzUsuńCzytam teraz kilka Waszych postow hurtem i nawet nie zdajecie sobie sprawy jaka sprawiacie mi przyjemnosc.
Zastanawialiscie sie juz nad przelozeniem powrotu?
Pozdr!
Michal
To Wy też mieszkaliście w hotelu espaňa?! Całkiem przyjemne miejsce :) Mówiłam że podążamy Waszymi śladami ;)
OdpowiedzUsuńPowrót na pewno będziemy musieli przełożyć, bo dopiero dotarliśmy do La Paz, a bilety mamy na 4.października... A przed nami jeszcze kawał drogi :)
Pozdrawiamy!
D & K